Oryginał manuskryptu Wojnicza

Manuskrypt, będący dziełem nieznanego autora datowany na XV wiek, jest jednym z najbardziej zagadkowych artefaktów świata. Z księgi przetrwało 120 stron. Spisano ją na pergaminie w nieznanym języku i ozdobiono niezrozumiałymi ilustracjami. Od prawie stu lat spędza on sen z powiek naukowcom i entuzjastom tajemnic, historykom, bibliofilom i kryptologom. 
Tekst ma około 35 tys. „słów” różnej długości, przy czym „słowa” te wydają się zgodne z pewnego rodzaju zasadami fonetycznymi i gramatycznymi. Zawiera on także liczne ilustracje. Nie rzucają one światła na treść manuskryptu, jednak pokazują, że księga składa się z sześciu sekcji. Prawie na każdej stronie widnieje co najmniej jedna ilustracja, z wyjątkiem ostatniej sekcji, która składa się wyłącznie z tekstu. Manuskrypt zawiera następujące sekcje: zielarska, astronomiczna, biologiczna, kosmologiczna, farmaceutyczna i przypisy.
Pierwszym udokumentowanym właścicielem manuskryptu był Georg Baresch, mało znany alchemik, który mieszkał w Pradze na początku XVII wieku. Do dziś rękopis uchodzi za jeden z najbardziej tajemniczych rękopiśmiennych zabytków średniowiecza, ponieważ jego autor, pismo oraz język do dziś pozostają nieodgadnione.


Replika manuskryptu

Artystyczna kopia naukowa najbardziej tajemniczego XV-wiecznego manuskryptu w historii.

Dzieło jest artystyczną, naukową kopią oryginału, manualnie wykańczaną skalpelem, ręcznie przycinaną. Oprawa introligatorska naturalna wykonana z naturalnego, cielęcego pergaminu. Karty z pergamenaty doskonale imitują pergamin. Dzieło to, to niezwykle wymagający obiekt, któremu wydawca poświęcił ogrom pracy, aby finalna księga w swojej strukturze, kolorycie, zapachu i dotyku w pełni oddawała wygląd oryginału. Kopia bez wątpienia jest prawdziwym dziełem sztuki i świadectwem niezwykłego kunsztu artystów i specjalistów biorących udział w jego powstawaniu.

Oryginał Manuskryptu Wojnicza znajduje się w Beinecke, Bibliotece Ksiąg Rzadkich Uniwersytetu Yale i nie jest udostępniany publicznie. 

Specyfikacja techniczna repliki


Tytuł angielski:    Voynich Manuscript
Format: 23 x 16 cm
Ilość stron: 240
Papier: Pergamenata Fedrigoni
Wykończenia: manualna technika postarzania
Oprawa:  ręczna introligatorska z naturalnego pergaminu
Akcesoria: folder informacyjny do dzieła, drewniana stylizowana skrzynia,  opakowanie z naturalnej skóry z pieczęcią lakową,  rękawiczki, certyfikat ręcznie numerowany
ISBN:  978-83-952639-3-4
Nakład całkowity:  600 egzemplarzy
Nakład na Polskę:  100 egzemplarzy

Zagadka wszechczasów powraca pod lupę polskich ekspertów

Rękopis znany z niekończących się ekspertyz i teorii jego genezy, zakupiony został od jezuitów włoskich w 1912 roku przez polskiego antykwariusza - Michała Wojnicza. Jako bezcenny unikat przechowywany jest obecnie w Bibliotece Ksiąg Rzadkich Beinecke, należącej do Uniwersytetu Yale. Jego wierna kopia naukowa tzw. FAKSYMILE, wydana przez Dom Emisyjny Manuscriptum, odtwarzająca każdy najmniejszy szczegół oryginału, została po raz pierwszy pokazana Polakom podczas Poznańskich Targów Książki 1 marca 2019 roku. Manuscriptum pierwszy egzemplarz uroczyście przekaże do zbiorów realizowanego przez Urząd Miasta w Poznaniu Centrum Szyfrów. Podczas premiery faksymile została wzięta pod lupę trzech wybitnych znawców tematu:
Profesora Tomasza Jasińskiego - wybitnego mediewisty, profesora historii na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, kierownika Zakładu Źródłoznawstwa i Nauk Pomocniczych Historii, dyrektora Biblioteki Kórnickiej Polskiej Akademii Nauk;
Doktora Marka Grajka – matematyka, cenionego konsultanta w zakresie zastosowań kryptologii w obrocie finansowym i na rynkach kapitałowych, autora książek poświęconych historii kryptologii: „Enigma bliżej prawdy” (Książka Historyczna Roku 2008) oraz „Nie tylko Enigma. Ryba, która przemówiła” (Nagroda Złotej Róży dla najlepszej książki popularno-naukowej 2014).
Doktora hab. nauk humanistycznych Rafała T. Prinke – genealoga, zajmującego się wykorzystywaniem technologii informatycznych w badaniach historycznych, badacza tradycji i ruchów ezoterycznych, znanego na świecie Wojniczologa, autora i współautora książek na temat manuskryptu.

Więcej informacji na temat tajemnicy manuskryptu znajdziecie Państwo w filmie "Tajemnica manuskryptu Voynicha [Enigma]"

KRYPTOLOGICZNY EVEREST
Rozmowa z dr. Markiem Grajkiem

Świat pełen jest tajemniczych artefaktów, które inspirują do niekończących się badań naukowych, a w ich wyniku, do najbardziej niesamowitych teorii. Manuskrypt Wojnicza to największe wśród nierozwikłanych wyzwań kryptologii i językoznawstwa. Jak mawia doktor Marek Grajek - matematyk, ceniony konsultant w zakresie zastosowań kryptologii w obrocie finansowym i na rynkach kapitałowych, autor książek poświęconych historii kryptologii: „Enigma bliżej prawdy” (Książka Historyczna Roku 2008) oraz „Nie tylko Enigma. Ryba, która przemówiła” (Nagroda Złotej Róży dla najlepszej książki popularno-naukowej 2014) – manuskrypt Wojnicza – to kryptologiczny Mount Everest .
Dorota Wielgopolan: Jest pan matematykiem i uznanym kryptologiem. Przez kilkanaście lat prowadził pan badania nad historią Enigmy. Stworzył pan solidną, rzeczową i treściwą monografię na prawie 700 stronach poświęconą jej złamaniu. Michał Wojnicz podobnie jak pan poświęcił ostatnie lata swojego życia na odszyfrowanie zakupionego od Jezuitów manuskryptu. Można rzec, bardzo żmudna praca obydwu panów, nomen omen jak na krajanów rodowodem ze Żmudzi przystało. Ale co ma wspólnego manuskrypt Wojnicza z Enigmą? I czy próbował pan deszyfrować manuskrypt Wojnicza, który poniekąd, jak wiem, jest bardzo bliski pana sercu?
Dr Marek Grajek: Żyjemy w świecie konkurencji, ale nie wszyscy muszą się jej poddawać. Manuskrypt Wojnicza jest wśród kryptologów odpowiednikiem Everestu wśród wspinaczy, kolejka chętnych do zdobycia szczytu jest tak długa, że chyba lepiej spróbować swych sił na innych górach, równie pięknych, nawet jeśli nieco niższych. Poza tym sądzę, że odczytanie manuskryptu jest wyzwaniem raczej dla specjalistów zajmujących się odczytywaniem wymarłych lub sztucznych języków niż kryptologów.
Ale chociaż przez wzgląd na swoje rodzinne korzenie z Wojniczem, powinien pan mu się może poświęcić?
Legenda rodzinna mówi, że faktycznie nasze rodziny były skoligacone, choć nigdy nie zdołałem zweryfikować tej legendy. Jedna z gałęzi mojej rodziny faktycznie pochodzi, tak jak Wojnicz, ze Żmudzi, ale to odległe i słabo udokumentowane dzieje.
Dlaczego więc to kryptolodzy, zaraz po językoznawcach, stawiają sobie za wyzwanie próbę deszyfracji tego tajemniczego manuskryptu? Dlaczego on tak fascynuje kryptologów?
Powróćmy do analogii z Everestem. Na pytanie o przyczynę podejmowania ryzyka zdobycia szczytu wspinacze odpowiadają, że usiłują nań wejść, ponieważ jest i prowokuje samą swoją obecnością! Manuskrypt Wojnicza to dla kryptologów i ludzi zajmujących się odcyfrowywaniem zapomnianych języków lub tajemniczych manuskryptów taki właśnie Everest. Mój przyjaciel, amerykański kryptolog Craig Bauer, napisał książkę pt. „Unsolved! History and mystery of the world’s greatest ciphers from ancient Egypt to online secret societies” na temat zagadek kryptologicznych, które do dziś pozostały nieodszyfrowane. Mimo tego, że współcześni kryptolodzy dysponując komputerami zdołali odszyfrować większość historycznych zagadek, jest jeszcze trochę nieodszyfrowanych tekstów, które oddziaływają na wyobraźnię. Pierwszy rozdział książki autor poświęcił właśnie manuskryptowi Wojnicza, jako najważniejszej z nich. Jest to zdecydowanie największe wyzwanie, jakie pozostało dla kryptologów i językoznawców. Oczywiście niezależnie od tego, że stanowi on nie tylko podnietę intelektualną, lecz także estetyczną. Jego wizualne piękno przemawia do wyobraźni artystycznej.
Skoro tak wielu kryptologów podejmuje się tego wyzwania, dlaczego, według pana opinii, to bardziej praca dla językoznawców?
Kryptolodzy mają sporo narzędzi pozwalających określić rodzaj wyzwania przed którym stają. Stosując te narzędzia zdołali potwierdzić, że manuskrypt najprawdopodobniej nie stanowi szyfru ani kodu. Posłużyli się w tym celu pojęciami z dziedziny teorii informacji: redundancją i entropią. Redundancja to innymi słowy nadmiarowość tekstu, cecha języka naturalnego, która pozwala np. prowadzić rozmowę telefoniczną przy bardzo słabej jakości połączenia. Słyszymy co trzecie słowo rozmówcy, ale mimo to jesteśmy w stanie zrozumieć sens przekazu. W kryptografii celem jest uniknięcie wszelkiej redundancji i sprawienie, by szyfrogram cechowała możliwie najwyższa entropia, czyli brak jakiegokolwiek porządku. Otóż analiza manuskryptu Wojnicza dowiodła, że jego tekst cechuje wysoki poziom redundancji. Innymi słowy, jego struktura odpowiada strukturze normalnego języka, a nie szyfru.
Ale językoznawcom również nie udało się tego języka rozszyfrować.
Bo tekst jest zapisany nieznanymi skądinąd znakami i zapewne w nieznanym języku. Jest to najprawdopodobniej język sztuczny, oparty o zasady konstrukcji odmienne niż w językach naturalnych. Większość języków sztucznych nawiązuje konstrukcją i słownikiem do języków naturalnych. Np. w esperanto rozpoznajemy przetworzone słowa zaczerpnięte z kilku języków, z racji pochodzenia jego autora, nawet z języka polskiego. Języki sztuczne używają odmiennych od swego źródła, najczęściej uproszczonych form fleksyjnych, innych wzorców budowy zdania, ale mimo wszystko ich zasady konstrukcji nawiązują do języków naturalnych. Obok języków naturalnych i sztucznych funkcjonują języki syntetyczne, konstruowane na odmiennych zasadach. Wyobraźmy sobie język w którym nie określamy rzeczowników w sposób naturalny, lecz tworzymy hierarchie kategorii. Na szczycie hierarchii sytuujemy kategorię obejmującą wszystkie przedmioty i oznaczamy ją ustalonym znakiem. Dalej wyróżniamy kategorie przedmiotów ożywionych i nieożywionych, po czym oznaczające je, znaki dołączamy po znaku odpowiadającym wszystkim przedmiotom. Dalej tworzymy kolejne warstwy podkategorii, oznaczając je kolejnymi znakami. Stworzony w opisany sposób język, będzie całkowicie niezrozumiały dla kogoś, kto nie zna zasad jego konstrukcji.
Biorąc pod uwagę, że manuskrypt datowany jest na czasy średniowiecza proszę powiedzieć, czy to czasy, kiedy została wynaleziona kryptologia?
Początki kryptologii sięgają dużo głębiej niż średniowiecza. Najstarsze znane nam tajemne pisma pochodzą z egipskich grobowców, z okresu około 2-2.5 tysiąca lat przed naszą erą. Bibliści znają rodzaj szyfrowania określany atbasz. Polega on na zastąpieniu pierwszej litery alfabetu aramejskiego ostatnią, drugiej - przedostatnią itd. W efekcie w aramejskim zapisie biblii pojawiło się określenie Szeszak, którego bibliści nie bardzo potrafili zinterpretować. Dopiero zastosowanie podstawienia atbasz pozwoliło wyjawić, że za tajemniczym określeniem kryje się Babilon. Kryptografia jest naprawdę dojrzałą, choć ciągle młodą damą. A wracając do średniowiecza musimy pamiętać, że nie był to okres życzliwy dla nauki. Ówcześni badacze mieli sporo powodów, by swą wiedzę raczej utajniać niż komunikować powszechnie.
Jedna z hipotez przypisuje autorstwo manuskryptu angielskiemu filozofowi średniowiecznemu, franciszkaninowi - Rogerowi Baconowi, a przecież wyniki badania pergaminu na którym został spisany wskazują, że powstał kilkaset lat po nim?
Hipotezy próbujące określić autora manuskryptu sięgają 2 połowy XIII wieku, ale na podstawie badań fizyko-chemicznych wiemy, że pergamin rękopisu powstał w początku XV wieku, jakieś 150 lat po czasach Bacona. Najprawdopodobniej hipotezy dotyczące genezy manuskryptu nie odpowiadają faktom. Teoria, że manuskrypt może mieć coś wspólnego z Baconem, wzięła się stąd, że był on znany z obsesyjnego wręcz zainteresowania metodami utajniania wiedzy. Bacon uważał, że wiedza powinna być domeną zastrzeżoną tylko dla umysłów zdolnych udźwignąć jej ciężar. Wiedza to potęga, więc należy używać jej w sposób rozważny, a to oznacza, że nie każdy powinien mieć do niej dostęp.
Gdyby jednak stał za tym Bacon, co chciałby ukryć w manuskrypcie?
Na przykład recepturę produkcji prochu strzelniczego, która właśnie w jego czasach dotarła z Chin do Europy. Tak jak dzisiaj staramy się ukrywać tajniki produkcji broni jądrowej, tak i w średniowieczu sekret produkcji prochu był tajemnicą najwyższej wagi
Jest też wiele hipotez co do wymarłych już języków w jakich mógłby być napisany manuskrypt. Ponoć ostania hipoteza wzięta z przeskanowania tekstu metodą sztucznej inteligencji wskazuje, że jest to starohebrajski. Czy dopuszcza pan tę hipotezę, biorąc pod uwagę ilustracje nagich kobiet kąpiących się w naczyniach przypominających żydowskie łaźnie?
W mojej opinii manuskrypt nie jest spisany w żadnym z języków naturalnych, lecz w stworzonym w sposób arbitralny, być może na potrzeby jednego dzieła. Wracając do pani pytania o obrazy nagich kobiet warto zapytać, czy ilustracje pozostają w jakiejkolwiek relacji do tekstu? Analiza cech manuskryptu wskazuje, że tekst powstał w innym czasie niż ilustracje. Możemy dopuścić możliwość, że ktoś zdobył stronice pergaminu z ilustracjami i nadpisywał na nich tekst. Treść manuskryptu może, ale nie musi być powiązana z ilustracjami.